Początek maja obfituje w efektowne koniunkcje planet oraz ich konfiguracje z Księżycem. Po bliskim spotkaniu Jowisza z Wenus na porannym niebie przyszedł czas na spektakl który rozegrał się po zachodzie Słońca. 2 maja najbardziej wewnętrzna planeta Układu Słonecznego, Merkury, Księżyc oświetlony w 3,77 procentach oraz odległa gromada gwiazd Plejady spotkały się nisko nad zachodnim horyzontem tworząc widowiskowy układ.
Dodatkowo widoczne było bardzo jasne światło popielate Księżyca. W naszym Obserwatorium w Niedźwiadach Paweł Dobies i Przemek Mazur sfotografowali to niebiańskie trio.
Natomiast Marek Nikodem jak zwykle wyruszył gdzieś w plener co również zaowocowało kilkoma zdjęciami.
Merkurego łatwiej jest dostrzec teraz z półkuli północnej niż południowej, ponieważ ekliptyka – czyli pozorna droga Słońca, Księżyca i planet – tworzy wiosennymi wieczorami stromy kąt z zachodnim horyzontem.
Co ciekawe, Merkury podobnie jak komety posiada warkocz. Wiatr słoneczny i mikrometeoryty wyrzucają atomy sodu z powierzchni Merkurego. Tworzą one żółto-pomarańczowy warkocz gazu zawierającego sód o długości około 2,5 miliona kilometrów.
Jednak aby zobaczyć sodowy warkocz Merkurego wymagany jest specjalny filtr o długości fali 589 nm dostrojony do żółtego blasku sodu. Bez tego rodzaju filtra sodowego warkocz Merkurego jest niewidoczny. Sebastian Voltmer wykonał na La Palmie przepiękne zdjęcie warkocza Merkurego oraz gromady otwartej Plejady.
tekst/Marek Nikodem